Katarzyna Michalska – studentka IV Edycji Programu Podstawowego WSPG
Warsztat szkoleniowy z Nurith Levi „Praca z parą w nurcie Gestalt”
Na warsztat odbywający się w Poznaniu w dniach 23-24 maja 2018 r. zapisałam się głównie po to, aby zobaczyć prowadzącą – Nurith Levi, o której wcześniej słyszałam wiele dobrego. Będąc jeszcze w fazie prekontaktu, byłam zafascynowana napisanym przez nią rozdziałem „Złota klatka twórczego przystosowania: podejście Gestalt do psychoterapii dzieci i młodzieży” zamieszczonym w książce „Psychoterapia Gestalt w praktyce klinicznej. Od psychopatologii do estetyki kontaktu”. Byłam ciekawa jak wygląda „zagraniczny Gestalt”, ale oprócz tego ciekawiła mnie sama postać Nurith: jak jest w relacji z grupą, jak mówi, jaką jest kobietą? Koleżanka, która uczestniczyła w szkoleniu z Nurith Levi wcześniej określiła jej sposób pracy mianem „czystego Gestaltu”. Ale co to znaczy? Przecież w Gestalcie każy terapeuta pracuje sobą i swoimi zasobami. Moszesz dać do kontaktu to, co masz. Sprawdza się to nawet w przypadku przekazywania teorii, bo jest ona przepuszczona przez własne doświadczenie, przeżuta i zasymilowana albo „wypluta”. Przyznam, że w moim niedługim doświadczeniu stawania się Gestaltystką już doświadczam „nie do końca strawnych” dla mnie kawałków w tym nurcie, jak niektóre elementy pracy z traumą czy pracy z ciałem. Ale wracając od tej dygresji myślę, że wielkie bogactwo warsztatów prowadzonyh w nurcie Gestalt jest w tym, że szkoleniowiec pokazuje nie tylko rozumienie teorii, którą przedstawia, ale też poniekąd to, jaką jest osobą. Warsztat z Nurith wspominam jako doświadczenie, które miało wyraźny początek – rundkę wstępną zawierającą przedstawienie się i oczekiwania co do szkolenia, środek i koniec w postaci rundki końcowej, podsumowania, podzielenia się ważnymi refleksjami i pożegnania. Całość z perspektywy czasu wydaje mi się bardzo płynnym procesem, bez podziłału na wyrażne bloki tematyczne, a raczej otwartym na to co się pojawiało w wyniku interakcji pomiędzy uczestnikami. Mam też poczucie, że moje wspomnienia, które wybrałam jako ważne w odniesieniu do całości materiału, odnoszą się wprost do mojej historii życiowej, tematów – figur, które były dla mnie na tamten czas ważne i nowych, które wyłaniają się teraz podczas pisania. Zadziało się to, co było dla mnie wówczas dostępne, a także to co wynikało z szerszego pola grupy i pola, które wnosił każdy uczestnik ze sobą na warsztat – a co odzwierciedlało się w poszczególnych interakcjach. Opis ten jest subiektywnym doświadczeniem warsztatu. Bardzo istotnym momentem było tworzenie się spośród uczestników par na użytek wasztatu. Miałam możliwość w warunkach laboratoryjnych sprawzdzić w jaki sposób kieruję swoją uwagę, co mnie przyciąga w innych osobach – jeszcze rozglądając się po uczestnikach warsztatu.
Następnie jak się organizuję w ruchu pośród innych osób, w jaki sposób sięgam po kontakt kierując wzrok w czyimś kierunku lub go odwracając, jak przybliżam się i oddalam od poszczególnych osób i jak aktywne jest moje dążenie do wybranej osoby i zdawanie się na wybory innych. Dobrawszy się z partnerką podążyłyśmy za dalszą instrukcją i sprawdziłyśmy jakie podobienstwa i różnice zauważamy oraz jak się spodziewamy: co może być łatwego a co trudnego w byciu parą podczas warsztatu. Zdumiewające było dla mnie odkrycie, że wybrałam partnerkę warsztatową w podobny sposób, jak wybieram w życiu i że nasza ropoczynająca się relacja ma cechy podobne do moich prywatnych relacji partnerskich – podobne rzeczy łatwe i podobne te, które potencjalnie mogą być trudne. Miałam okazję doświadczyć tego jak powtarzam swój wzorzec w spotkaniu z wybraną sposród wielu osobą i w jaki sposób współtworzę to spotkanie (a w szerszym kontekście życiowym – jak współtworzę moje relacje). Z uwagi na dużą grupę warsztatową możliwe było obserwowanie interakcji poszczególnych, zgłaszających się do danego zadania par i warsztatu prowadzącej. Choć nie odważyłam się wtedy wystąpić na forum wraz z moją pratnerką, to wewnętrznie działo się we mnie bardzo dużo. Pisząc tę pracę widzę, jak te doświadczenia pracowały we mnie przez ten czas i jak niektóre nadal silnie rezonują, albo jak do niektórych dojrzewam dopiero teraz. Nurith wprowadzała co prawda polecenie do zadania, jednak w interwencjach odnosiła się nie do treści, ale sposobu wchodzenia w interakcję i budowania kontaktu oraz mechanizmów modyfikujących kontakt. Poprzez to rozmawianie o hipotetycznej wycieczce w góry lub nad morze stawało się doświadczeniem bardzo osobistym i poruszającm. Podobnie prowadząca wypowiadała się o pracy z parami w gabinecie odnosząc się do zasady współczesności i poszukując wraz z klientem odpowiedzi nie na pytanie „co jest twoim problemem w życiu”, ale „co jest twoją figurą tu i teraz (np. Co jest denerwujące dla ciebie teraz?)”. Zachęaca do fenomenologicznego badania tego co jest, poszerzania świadomości w obszarze widzenia siebie i świata, towarzyszy w zmieniającym się procesie. Istotne jest sprawdzanie w tu i teraz, w tej relacji, aby móc zobaczyć towarzyszące człowiekowi projekcje – inne doświadczenia odnoszące się do innej relacji. Nurith dzieli się swoim doświadczeniem, że w momencie, kiedy podejmujemy uczciwy dialog, tam nie ma projekcji. Staje się to spotkaniem w postawie dialogu egzystencjalnego Martina Bubera: Ja – Ty. Jednak pole towarzyszące partnerom podczas wchodzenia w kontakt, ich potrzeby i historia przekładają się na relację. Niedokończone sprawy z pierwotnych relacji w rodzinie utrwalają się w postaci usztywnionych Gestaltów i przeajawiają „na podwórku pary”. Jako rdzeń wszystkich konfliktów występujących w parach N. Levi opisuje regulowanie zależności i bliskości: – różnice między partnerami w potrzebach zależności i bliskości, – lęk przed byciem w konfluencji lub byciem odrzuconym. Tworząc parę ścierają się ze sobą dwa odrębne światy, jakby nakładały się na siebie płyty tektoniczne próbujące uformować nowy kontynent na ich styku (doświadczam tego jako młoda mężatka). Momentami widzimy i czujemy siebie będąc na granicy kontaktu. Związek ma być źródłem wsparcia, radości, optymizmu i nadziei, odżywczym środowiskiem, dającm gratyfikacje, w którym każdy z partnerów może czuć się bezpiecznie. Nurith przestawia, że w pierwszym etapie pracy z parą sięga do jej źródeł siły i nadziei – pozytywnych cech, składających na fundamenty, których potrzebuje para. Następnie stara się zaoferować coś nowego w relacji, co może wprowadzić ruch, zaskoczenie, inną energię, coś czego para sama nie jest w stanie dostrzec. Od tego momentu może kierować partnerów do siebie nawzajem, aby osiągnęli cel, którym jest komunikowanie się w parze bez terapeuty. Nurith jako najważniejszą kwestię w pracy z parami określa jako transparentność terapeuty. Sposób pracy prezentowany przez nią wydaje mi się zarazem prosty jak i trudny. Prosty z uwagi na oczywistość narzędzi – autentyczność i żywe bycie w kontakcie, sprowadzanie do tu i teraz, bazowanie na wyłaniających się figurach w kontekście tła, dopytywanie o fenomenologiczne doświadczenie każdego z partnerów, myśli, emocje i doświadczanie ich w ciele. Trudny zaś w odniesieniu do tych samych kwestii i uwzględnieniu dynamiki i wielości relacji, które zachodzą pomiędzy terapeutą a każdym z partnerów indywidualnie i pomiędzy terapeutą a parą oraz pomiędzy samymi partnerami w obecności tego trzeciego (terapeuty) – co już samo w sobie może wpływać na funkcjonowanie partnerów.
Urzeka mnie właśnie transparentność Nurith oraz jej zadbanie o granice klienta przy jednoczesnym oddawaniu mu odpowiedzialności za własne wybory. To bardzo inspirujące i zarazem onieśmielające doświadczenie obserwować ją przy pracy. Warsztat z Nurith Levi sprawił (i co ciekawe dalej sprawia), że jestem zafascynowana Gestaltem. Wkontekście zawodowm zdałam sobie sprawę, że praca z parami wymaga dużego osadzenia w sobie i ugruntowania w filozofii Gestalt. Zanim porwę się na pracę z parą, zdecydowanie mam potrzebę najpierw pogłębić moje doświadczenia w diadzie, skupieniu na indywidualnym kontakcie, by potem móc otworzyć się (mam nadzieję) na triadę. Myślę że długi proces przede mną poszerzania swoich zasobów o doświadczenia pracy jako psycholog, w przyszłości terapeuta oraz superwizje i szkolenia. Warsztat raczej ugruntował mnie w przekonaniu, że praca z parą, to jeszcze nie dla mnie. Za to już teraz czuję się bardzo ubogacona w odniesieniu do mojego prywatnego doświadczenia bycia w parze.